Dzisiejszy odcinek MP3 opowiada o tym jak pewne kwestie dotyczące wizerunku osobistego zmieniały się u mnie od okresu studiów i pierwszych kroków w biznesie do chwili obecnej.
Dzisiejsze nagranie, tak jak i inne audycje „studenckie” przydadzą się szczególnie młodym ludziom na początku drogi zawodowej, ale także spodobają się starym wyjadaczom, którzy na pewno znajdą tu pewne wspólne poglądy na temat wizerunku.
Czy dobry wizerunek osobisty naszego potencjalnego kontrahenta może być swojego rodzaju oszustwem?
Zapraszam:
Po wysłuchaniu zapraszam do przeglądnięcia bloga, np. wpisów oraz nagrań z cyklu „wizerunkowego”: http://zarabianiepieniedzy.eu/tag/wizerunek/
Mawia się, że „jak cię widzą, tak cię piszą” i zapewne jakieś ziarenko prawdy w tym jest.
W dbaniu o swój wygląd na pewno nie ma nic złego, ale w nadmiarze to jak wszystko – szkodzi.
Powoli moda biznesowa z pod krawata wychodzi z mody i bardziej jest teraz na czasie styl „casual” czyli koszula – delikatnie rozpięta, bez krawata, podciągnięte rękawy w koszuli, spodnie i tyle. Taki styl bardziej na luźno mający sugerować na otwartość.
Z drugiej strony też nie ma co uogólniać i generalizować, inny ubiór jest w jakimś Apple, a inny w strukturze bankowości, a na własnych „śmieciach” to wolność Tomku w swoim domku.
dokładnie, dominuje casual albo jakiś straight edge… no dokładnie jak mówisz, na własnych śmieciach róbta co chceta… ja w części swojej pracy zamierzam przesiąść się na trampki i sportowe ciuchy i połączyć trochę „biuro” z siłownią 😉
Dla mnie odpowiedni wizerunek w zależności od okazji to była, jest i zapewne będzie podstawa. Nieważne jak bardzo danego dnia chciałabym ubrać krótkie spodenki i trampki, nie zrobiłabym tego wiedząc, że czeka mnie ważne spotkanie. Wiadomo, że ludzie sukcesu pozwalają sobie na nieco więcej i nierzadko mają w nosie czy na spotkaniu biznesowym mają białą koszulę czy polówkę, która akurat im się nawinęła. To też kwestia mentalności i nie ma co ukrywać, że u nas w Polsce jeszcze dłuuugo nawet wysoko postawionym biznesmenom nie będzie można (chociaż to chyba złe słowo) ubierać się wg. własnego uznania. Są pewne schematy, jak np. garnitur na konferencję i nie uważam, żeby było to coś, co trzeba zmienić. Za to jednej rzeczy nie rozumiem – surowego dress codu w korporacjach na co dzień. W końcu informatyk czy księgowa za swoim biurkiem mogliby przychodzić ubrani wygodnie i niekoniecznie w czerń i biel…Świat by się od tego nie zawalił.